CZEMU TAK DROGO?

Jesteśmy już w połowie gorącego okresu ogłoszeń festiwalowych. Oprócz dyskusji na temat line-upów internauci coraz częściej komentują również ceny biletów na imprezy. Temat przejmują także media. Ile razy czytaliście news typu: „Są już bilety na XXX. Jest drogo!”?

Dyskusja między konsumentami wrze, ale wystarczy porównać ceny biletów na festiwale w Polsce do kosztów biletów na podobne wydarzenia w Europie, by sprawdzić, czy faktycznie koszty powinny nas szokować. Postanowiliśmy to zweryfikować w obrębie wydarzeń o dużej skali (Open’er, Orange Warsaw Festival) oraz mniejszej (Audioriver oraz OFF Festival). Przedstawione ceny dotyczą karnetów bez pola namiotowego:

 

ceny biletów na dużych festiwalach

ceny biletów na dużych festiwalach

ceny biletów na festiwale średniej wielkości

 

Po zapoznaniu się z zestawieniem, ceny przyjęte w Polsce szokują jednak… pozytywnie. Koszty wejściówek na festiwale zagraniczne są w większości przypadków wyższe. A koszty produkcji i wynagrodzeń artystów wszędzie są niezmienne. Problemem jest tu więc diametralna różnica między średnimi krajowymi płacami w poszczególnych państwach. Festiwalowy karnet dla przeciętnego Polaka może być znaczącym wydatkiem. Pewnym udogodnieniem jest skorzystanie z proponowanych przez organizatorów promocji (early brid tickets bądź np. zniżka dla klientów Orange przy nabyciu biletu na Orange Warsaw Festival).

Drugi bardzo popularny komentarz w odniesieniu do cen biletów to: „Jest drożej niż w ubiegłym roku/ubiegłych latach”. Owszem, z każdym rokiem koszty wejściówek wzrastają… I będą sukcesywnie wzrastać, ponieważ gonimy standardy europejskie. Z wyższą ceną idzie w parze rozwój całego przedsięwzięcia, postęp techniczny i coraz bogatsze line-upy.

Jednak ostatecznie festiwale cieszą się tak dużą popularnością już nie tylko z powodu headlinerów (których wynagrodzenia również na bieżąco wzrastają). Wejście na tego typu event gwarantuje nam oderwanie się od codzienności i przejście do zupełnie innego mikroświata. W przestrzeni festiwalowej czeka na nas kilkadziesiąt stref z dodatkowymi aktywnościami: wystawy, warsztaty, strefy promocyjne, kina, konferencje i wszelkiego rodzaju spontaniczne performansy.

Poziom komfortu i dodatkowych udogodnień dla Uczestników cały czas wzrasta. Krótko mówiąc – wakacje bez festiwalu są dla nas jak zima bez świąt Bożego Narodzenia. Popyt na tego typu wydarzenia będzie wzrastał z roku na rok, bo gwarantują nam unikalne przeżycia i emocje, których nie doświadczymy nigdzie indziej.