RELACJA Z BERLIN FESTIVAL 2015

10 edycja Berlin Festival przyciągnęła ponad 15 000 osób. Jak było? Co nas zaskoczyło? Co nas zainspirowało?

ORGANIZACJA

Zacznijmy od początku. Wymiana biletu na opaskę – mimo kolejki ciągnącej się przez kilkadziesiąt metrów – przebiegła bardzo szybko. Festiwal promował się jako totalnie bezgotówkowy, w związku z tym opaska zawierała chip RFID z indywidualnym numerem konta, który po załadowaniu kasą, stawał się naszą  – dosłownie – podręczną kartą (standard w przypadku zagranicznych festiwalów. Polsko – czemu cały czas jesteśmy z tyłu?). Dla tych, którzy dopiero poznają temat – każdą płatność na festiwalu wykonywało się przykładając opaskę do czytnika – w ten sposób płacenie za COKOLWIEK trwało 2 sekundy. Uploudowanie pieniędzy na opaskę odbywało się w kilku punktach na festiwalu za pomocą gotówki oraz karty płatniczej.

DSC08560

Co zyskujemy dzięki takiemu systemowi? My – szybkość w dokonywaniu płatności kartą, Organizator – przejrzystość w rozliczeniach. Co z pieniędzmi, których nie wydaliśmy, a nadal „pozostały” na naszej opasce? Właśnie ruszył proces „cashback”, dzięki któremu przelewamy kasę z opaski na swoje konto, bądź oddajemy resztę na cel charytatywny. Obie opcje nie wiążą się z dodatkowymi płatnościami.

EKO

Jak zmotywować ludzi do zachowania czystości? Na festiwalach w Polsce najczęstszym rozwiązaniem jest punkt EKO, w którym zużyte kubki można oddać do recyklingu i wymienić na nagrody, ale… można zrobić to prościej! To kolejne rozwiązanie, spotykane często za granicą: kupując pierwsze piwo/drinka/napój/cokolwiek w plastikowym kubku, otrzymujesz do niego żeton, za który płacisz dodatkowo €1, przy kolejnych zamawianych napojach, żeton zostaje z Tobą, a kubek jest wymieniany na nowy – nie opłaca Ci się go wyrzucać bądź zostawiać gdziekolwiek, bo wychodząc z festiwalu oddajesz kubek+żeton i otrzymujesz (na swoje konto) €1.

DSC08461

MIEJSCE

Berlin Festival często zmieniał swoją lokalizację – zaczynał od otwartych terenów zielonych (MAFZ Erlebnispark Paaren im Glien), by następnie przejść na stadion (Poststadion), lotnisko (Port lotniczy Berlin-Tempelhof) , aż w 2014 roku zawitał do Arena Berlin i tam na razie pozostał. Industrialna przestrzeń halowo-magazynowa  znajdująca się nad rzeką połączona z imprezową łodzią i klubem na plaży to idealne warunki do organizacji festiwalu! Główna hala – w naszym wypadku Mainstage – to 6500 m2.

Wokół Arena Mainstage zlokalizowane zostały kolejne sceny: w przeszklonej hali scena muzyczna Glashaus, w Arenie Club kino oraz muzyka,  na dwupokładowym Love Boat zabawa z największymi hitami pop, a w plażowym Badeschiff techno. Zanim jednak weszło się do głównej przestrzeni Arena Berlin mijało się park, w głębi którego powstały jeszcze dwie sceny muzyczne: wykonana z kolorowych palet Elektronische Wiese oraz znajdująca się wewnątrz restauracji White Trash Fast Food. I to nie koniec, bo przy wyjściu z festiwalu mijało się kolejną scenę przy rzece – Club Der Visionare.

ATRAKCJE

Wszystkie atrakcje dodatkowe i pozamuzyczne znajdowały się na terenie zielonym – na co dzień park osobliwości, w czasie festiwalu zamienił się w park rozrywki. Coś, co w Polsce uznane zostałoby za „festyniarskie” i kiczowate, tutaj dzięki kreatywności ludzi i luźnym podejściu było atrakcją dla tysiąca hipsterów. Monidła, show magiczne, rzucanie do celu w puszki, rozbijanie orzechów, maszyny losujące… to wszystko bez ogromnych logotypów sponsorów idealnie spełniało swoją rolę – ludzie po prostu się bawili. Szczególnym zaskoczeniem był tutaj mały kontener DISCO, przy którym festiwalowicze tańczyli do największych popowych hitów typu Britney Spears, czy Rihanna – a Ci, którzy przechodzili obok podśpiewywali sobie znane piosenki pod nosem. Nikomu nie przeszkadzało to, że obok znajdowała się scena techno. Luz. Myślicie, że u nas by to przeszło?

Poza tym atrakcji było o wiele więcej – nie zabrakło kilku fotobudek, w tym jednej dedykowanej dla tworzenia kartek pocztowych. Uzupełnieniem przestrzeni kreatywnej była strefa Art Village, którą określić można po prostu artystyczno-gadżeciarskim targiem. Poza tym kino, warsztaty z miejskiego ogrodnictwa, nauka tańca, recytacje wierszy, fryzjer, kosmetyczki z brokatem – słowem działo się. 

Ciekawym punktem na mapie festiwalu była także mikrodestylarnia połączona z barem nowej wódki Our/Vodka – obsługa ubrana w kitle, apteczna ekspozycja designerskich butelek, zaskakujące połączenia wódki z red tea czy yerba mate a do tego galeria obrazów i perski dywan. Można? 

Podsumowując cały ten wywód, Berlin Festival to dla mnie po prostu – komfort, brak spiny, brak w przestrzeni konkurujących ze sobą sponsorów, świetna lokalizacja i line-up reprezentujący szeroki wachlarz gatunków – jedziecie z nami w przyszłym roku? :)

Więcej zdjęć z Berlin Festival znajdziecie na naszym Facebooku.

BERLIN FESTIVAL 2015